wtorek, 18 stycznia 2011

nie całkiem ikony...


Skoro zaczęłam i pierwszy post poczyniłam,czas na ciąg dalszy,który następuje.Zafascynowana Liturgią Wschodu (a skoro Liturgią to również Ikoną) zamarzyłam sobie by mieć choć jedną oryginalną ikonę w domu...i nie był to problem wielki.Ikona pojawiła się dość szybko...Spotkałam się jednak (w internecie oczywiście)z pojęciem "ikona metodą decoupage"...no i co z tym zrobić?bo generalnie to nie są ikony!ale jak ikony wyglądają(mniej lub bardziej...) więc jak je nazwać?hm...powstaje problem...mam nadzieję,że znawcy ikon bądź ikonopisarze nie poczują się urażeni przywłaszczeniem sobie tytułu dla czegoś co ikoną nie jest,ale wygląda jak ikona więc...Tyle wyjaśnień.Spróbowałam takie ikony sama stworzyć.Nie są idealne,wiele im brakuje,ale mają w sobie moje zaangażowanie,kawałek serducha i wielkie chęci by były piękne.Nieśmiało więc zamieszczam pierwsze zdjęcia tego co powstaje w moim domowym zaciszu:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję Ci za komentarz:)