środa, 22 lutego 2012

Obdarowana zostałam. Na spacer wyszłam z dziećmi...Się dzieje...:)

Zostałam obdarowana:) Tym razem (jak to brzmi!"tym razem"...Ale życzliwość i dobre serca to główne co mnie spotkało w przygodzie z blogowaniem, to muszę pisać "tym razem" bo "tych razów"było już wiele...) przez Ewunię :) Jakieś kilka postów temu Ewcia pisała o chlebie...Takim prawdziwym, domowym, na zakwasie...I skomentowałam ten Jej post bo mi zamarzył taki chleb pieczony...I co robi Ewa?Przysyła zakwas pocztą:))) Rewelacja:) Najpierw zawiódł listonosz...Dopiero wieczorem, po sugestii Ewuni, że zakwas czeka na mnie w Urzędzie Pocztowym:))) , zajrzałam do skrzynki i znalazłam awizo:) W końcu odebrałam:))) Oprócz zakwasu w paczuszce było mnóstwo niespodzianek:) Herbatki(wypite;)))) ), galaretka( Syn mój się zajął:))))), karteńka(nie zrobiłam jej zdjęcia, a teraz nie mam już możliwości, to Wam nie pokażę..:( Ale piękna jest)...Resztę cudności za chwilę na zdjęciach:) Zakwasu też nie zobaczycie bo dał już życie Panu Chlebowi...:) A Pana Chleba nie ma bo...no zgadnijcie?;)))) Zjedzony:))) Jakoś nie miałam czasu na zdjęcia(dzieciorki nie dały) a później było za późno...:)
Cudności reszta od Ewuni...




Serduszko jest słodkie a zakładka bardzo mi się przyda...bo nie mam:((( Tzn.teraz już mam:)
Ewuniu, bardzo Ci dziękuję...przede wszystkim za chęci i dobre serduszko...Bardzo mnie ucieszyłaś...Dziękuję Ci...

A teraz ostania część zamówienia dla April . Uff...Skończyłam:))) Bardzo było mi miło pracować przy tym zamówieniu:) Ale denerwowałam się strasznie...Bardzo chcę by April była zadowolona...Ona sama jest świetna w tym co robi...Więc zrobiłam wszystko by stanąć na wysokości zadania...
Reszta podkładek pod gorące naczynia, tym razem w stylu nowoczesnym, prostym, bez romantyzmu:))



I szkatułka...Najwięcej chyba mnie kosztowała emocji...Mąż mój stwierdził, że szkatułka wygląda jak bardzo stara staruszka:)))) Swoją drogą czy staruszka może nie być stara?:)))) 




Na spacer wyszłam wczoraj:) I co? No i nic oprócz tego, że mnie plecy bolą dziś:) Był ze mną Syn mój jedyny, duży już to i wózka nie potrzebuje:))) I była brygada RR(zwana także brygadą Kryzys w cięższych chwilach;) ). Dla nie wtajemniczonych: moje Córeńki są maleńkie obie...i nie są bliźniaczkami:))) Różnica wieku między nimi to: jeden rok, jeden miesiąc i dwa dni:) Mamy wózek rok po roku, zwany tramwajem 43 bis...Więc stanowimy dla przechodniów swoistą atrakcję...Chyba się zacznę malować na te spacery bo wszyscy się patrzą...I czemu?;))) Mieszkamy w bloku, na parterze...Więc W. się ubrał do wyjścia, zniosłam wózek, ubrałam starszą R., starsza R. czekała z wielkim Bratem swoim na korytarzu. W tym czasie ja ubierałam młodszą R., zaniosłam ją do wózka, który stał na korytarzu razem z R.i W., wróciłam by samej się uszykować...Butów prawie zapomniałam bo brygada RR już darła się na całą klatkę...:))) Zamknęłam drzwi(chyba...), wyłączyłam gaz(również chyba...ale skoro wróciłam i zastałam mieszkanie całe i dziś piszę do was to chyba jednak NA PEWNO...)...I wyszliśmy...:)))) Hurra!!!Nie przewidziałam tylko nie odśnieżonych chodników ale to już temat siłowni i innych sportów ekstremalnych...:))) 
I takie to zwyczajne życie matki polki siłaczki:))) 

Życzę Wam oczekiwania!Radosnego oczekiwania na wiosnę...I nadziei...A nadzieja ma kolor zielony...
W ramach PSu zapraszam do pewnej zdolnej Duszyczki:) Fajne prace, nowy blog, zajrzyjcie:

Serdeczności.j.




piątek, 17 lutego 2012

Kolejne retro...A za oknem śniegu mnóstwo...

Co za zima, u Was też?Jak pięknie za oknem...:) Nie wiem jak Wy ale ja mam ochotę biegać po takim śniegu:) I sanki koniecznie:) Z dzieciakami najlepiej:) Chociaż zdecydowanie bardziej komfortowo czuję się wiosną, bo jakoś tak mobilniej mi i zaparkować łatwiej:) to jednak taka zima-piękna, ze śniegiem ma swój urok. Szczególnie gdy wieczorem po białym szaleństwie czeka ciepełko domowe, świece i grzane wino:) I książka dobra...Albo, nie!Rozmowa długa o Pięknie...
Ciąg dalszy wisiorków retro, Lena zaraziła mnie na dobre:)





Trafiają TUTAJ .

Zapraszam Was na CANDY :) 
I życzę Wam pięknego dnia:****

środa, 15 lutego 2012

Wyróżnienie oraz drobiazg wymiankowy dla Kasi:)

Zostałam zaproszona przez Izę do zabawy:) Chodzi o temat "Ulubione seriale"...


Jej, co tu pisać? Seriali obecnie mnóstwo...Pamiętam serial " Doktor z alpejskiej wioski". O lekarzu, który mieszkał w wiosce w górach, jeździł mercedesem klasy G( do tej pory "choruję" na takie auto) i...życie się toczyło. Maleńki kościółek, problemy mieszkańców i widoki...Oglądałam:))) 
Mała nasza R.(tzn.ta starsza R.) miała niespotykanie długie kolki...Od 15 do 23...Przez cztery miesiące...I trzeba było ją nosić po pokoju w tempie marszowym...Wtedy nawet "M jak Mydło" oglądałam;)))) 
I "39 i pół":) Karolaka lubiłam w tym serialu:) 
Ok, zadanie spełnione, się Państwo częstują, kto chce niech pisze:) 

Zostałam wyróżniona przez J.(i to nie jestem ja sama...)...


Bardzo Ci Kochana dziękuję, szalenie mi miło:)
Warunki już kiedyś spełniłam, o TU, to się powtarzać nie będę:) Ale fajnie mi, że pamiętałaś.Dziękuję:) 
I tutaj również nie potrafię podać dalej...Tylu Was jest godnych największych wyróżnień...

Długi, bardzo długi czas upłynął zanim przygotowałam coś dla Kasi...Kasiu, mam nadzieję, że się nie gniewasz...Kasia wykonała dla nas Alfa:) Zobaczcie sami...


Świetny, prawda?Syn mój jedyny zamówił:)))

Ja dla Kasi przygotowałam komplet sutaszowy. Kolczyki i wisiorek. Cały składa się z różnych kształtów turkusu peruwiańskiego. Kasiu, daj znać czy choć troszkę Ci się podoba...




Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze...Zawsze czekam mocno na Wasze kilka słów, dziękuję...
Witam nowych obserwatorów:) Radość:) Mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej...:)
Zapraszam na CANDY.
j.






wtorek, 14 lutego 2012

Wszyscy mają sklepik...Mam i ja!

A mam:) Bo tyle dziewczyn ma swoje miejsce gdzie sprzedaje swoje wytworki...A ja?Kiedyś, owszem, miałam swoją galeryjkę, ale brak czasu nie pozwolił mi na prowadzenie i doglądanie takiego miejsca...Teraz wracam. W mniejszej skali. Często ktoś pyta o rzecz,której już nie mam, bo sprzedana, rozdana...Więc najpierw część rzeczy będzie trafiać do sklepiku...:) I teraz część mniej przyjemna...:( Ceny...Na kilku blogach toczy się dyskusja odnośnie cen wyrobów naszych...Wiadomo, są to rzeczy ręcznie robione, niepowtarzalne, z duszą...itd.Dlatego ceny powinny być godne bo "wart jest robotnik swojej zapłaty"...Tylko jak tę cenę godną ustalić, by mieć choć maleńki zysk(choćby na kolejne materiały) i by rzecz miała szansę realną sprzedać się?Jeśli chodzi o decoupage moje doświadczenie pokazało że gdyby chcieć na tym zarabiać, rzeczy musiałyby kosztować fortunę...Materiały, z których tworzymy są drogie, niestety...Jeśli chodzi o sutasz...Hm...Trafiłam na wiele dyskusji na ten temat...Spotkałam się ze zdaniem że sutasz może być przez wielkie "S" i przez małe "s"...Ja reprezentuję tę drugą kategorię i fajnie mi z tym.Dlatego nie mogę ustalić ceny tak wysokiej jak za Sutasz wykonany przez profesjonalistę...Jeśli ktoś poszukuje doskonałości, idealnej równości sznurka,proszę bardzo! Niech szuka i wtedy cena wysoka jest zrozumiała...Jeśli komuś nie przeszkadza niedoskonałość, zapraszam! I wtedy cena, co logiczne, będzie niższa...
Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na jeden problem często poruszany...Wielu z Was pisze, że muszą płacić ZUS i inne opłaty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej by móc sprzedawać w internecie...Podobno dziewczyny nie mające firmy ceny zaniżają bo odpadają im opłaty...Kochani!Nie ma możliwości legalnej sprzedaży w internecie czy gdziekolwiek bez prowadzenia działalności gospodarczej...Sprawdziłam we wszystkich możliwych źródłach...Jeśli ktoś chce coś sprzedać, MUSI odprowadzić od tego podatek....Chyba, że jest się zarejestrowanym w Związku Artystów( mam nadzieję że nie przekręciłam nazwy),wtedy są inne zasady. Mnie fakt, że ktoś sprzedaje ot tak, dla siebie absolutnie nie przeszkadza!Nie chcę by ktoś mnie źle zrozumiał.:))) Jest mnóstwo takich osób i ok:) Chciałam się po prostu odnieść do poruszanego często tematu. Trudne to wszystko czasem. Jak ustalić cenę czegoś co się samemu wykonało...
Na koniec przytoczę Wam komentarz Pani która była zainteresowana bransoletką typu pandorka (16 elementów...) za cenę 25 zł...:
" Ta bransoletka to srebrna,że taka droga???!!!"......cóż...:)))


Zapraszam...


poniedziałek, 13 lutego 2012

Retro...

Dobry wieczór...:)
Zainspirowana tym co robi Lena (dzięki Lena za wszystkie wskazówki)...zajrzycie...cudeńka Zdolna zrobiła...:)...postanowiłam też coś stworzyć. Nie obyło się bez błędów, dopiero za trzecim razem efekt pojawił się taki jak zaplanowałam:) Ale jest:) Kończę zamówienie dla April, wymiankowy drobiazg dla Kasi, biegam od jednego dziecka do drugiego, od drugiego do trzeciego:) Staram się uczyć, jakoś dom ogarniać, czas kraść na chwile z Mężem, kawa!o!kawa tak zwana cafe w biegu, temperatura co najwyżej pokojowa...To może ja będę kawusię za okno wystawiać?Będzie mrożona;))) Nie pomyślałam...Taka sobie nudna codzienność...Nic się nie dzieje...Nuda;))) Wózek kupiliśmy. Bardziej tramwaj niż wózek bo długi,podwójny. Nasze RR mają w końcu czym jeździć razem:) Siostrzyce:)
Myślę sobie tak ostatnio ile ten blog mi przyniósł...Zaskoczyło mnie to...Nie spodziewałam się takiej głębi w tym wszystkim...Mąż mnie namówił na tego bloga...I fajnie. Wiele zyskałam.
Zasypiam już...To zdjęcia i uciekam.

Biżu retro. Moje zachwycenie ostatnie...

Różany komplecik. Kolczyki...

Zgłoszone do wyzwania "Różana miłość"  w Szufladzie 

Broszka...


Wisiorek..



Wisiorek z herbacianą różą...


Broszka malutka (śr.16mm) z niezapominajkami...



Na CANDY Was zapraszam oczywiście:) 

Na koncert idziemy SDMu:) Oj, jak czekam...Dni liczę...3 marca...Godz.18.00....

Dobrej, spokojnej nocy dla Was...
j.











czwartek, 9 lutego 2012

Ważne badania. A na deser kolczyki:)

Witajcie...
Chciałam dziś zwrócić Waszą uwagę na ważną rzecz...Może zachęcić także?
Mnie choroba tarczycy wywróciła życie do góry nogami. Brzmi niewiarygodnie a jednak...Jest kilka problemów jakie mogą spotkać tarczycę, ale najczęstsze to chyba jednak niedoczynność lub nadczynność...Objawy z początku towarzyszące są z pozoru niewinne...Bo komu czasem nie jest zimno?Albo gorąco?Komu czasem nie kołacze się serce? Albo kto czasem nie jest senny?Kto nie ma problemów z wagą?Albo za dużą albo, co rzadziej ale również, za małą?Każdy z czymś tam walczy i nie trzeba się użalać nad sobą, prawda?Są też objawy bardziej hardcorowe które już niepokoją...Np. trudność by zostać Mamą...Tarczyca jest szalenie ważna i kiedy choruje, wysiada praktycznie cały organizm...Zachęcam, poczytajcie...Może Was albo kogoś w Waszym otoczeniu ten problem dotyczy?W necie jest mnóstwo informacji na ten temat, ale warto przede wszystkim zapytać lekarza...Podstawowe badanie tarczycy TSH można wykonać także prywatnie...Kosztuje niewiele bo ok.20 zł...Gdyby kogoś temat zainteresował i miał jakieś pytania o moją historię z tą chorobą, piszcie!Mail po prawej stronie na blogu...

A na deser kolczyki:) Znów sutasz.Robiły się wolno i trudno jakoś...Sznurki uciekały, nić się rwała nawet igła się złamała:)))


W centrum muszla Paua.
Buziaki dla Was.Pięknego dnia.

wtorek, 7 lutego 2012

Klasycznego decu nigdy dość...:)

A tak sobie robię różne rzeczy:) W międzyczasie:) Jeśli mam ten międzyczas...;) Dziewczyny czekające na podarunki wymiankowe coś o tym wiedzą...Prawda, Kasiu?;))) Cierpliwości, proooszę...April czeka aż w końcu się rzeknie: skończyłam!!!A tu nic:) Wciąż każę Jej czekać i czekać...Mam tylko nadzieję wielką, że wyczekane to bardziej chciane;))) I właśnie troszkę dzięki April uświadomiłam sobie jedną rzecz...Bo zamówienie jakie złożyła było konkretne...Chociaż wcale nie łatwe do realizacji:) Tyle tam było kolorów, motywów które musiały być...Weźmy na ten przykład takie koguty...Tak, koguty...Efekt poniżej. Chodziło o to by jedna rzecz była w koguty:))) I ewentualnie z towarzyszącymi kurami:) Ile ja się naszukałam tych kogutów!!!:))) Strasznie to fajne gdy ktoś ma wizję a ja to mogę jakoś ogarnąć i coś utworzyć...Bo gdy słyszę: mogą być kwiaty, reszta obojętnie..No może w różu...To szaleję i robię co chcę:) A tu?:) Tu były konkrety:) I wiecie co?Chociaż zamówienie się robi wciąż to emocji włożyłam w tę pracę mnóstwo...Mojego patrzenia na przedmiot i wyrysowania w myślach jego oprawy...Niby zwykła rzecz a ja mogę nadać jej coś na kształt...no właśnie czego?Jakiegoś ducha, wyjątkowości...Fajne to...Wcześniej też tak miałam ale jakoś mało uświadomione...Dość psychologii:) Dziś podstawki pod gary, jak to nazwała April:) W sumie świetny pomysł!!!Wymiary dowolne, te akurat 20x20cm. Chodziło o to, żeby móc na tych podkładkach stawiać ciepłe naczynia. No to są...
Koguty:) Myślę że idealne pod wazę z rosołem:))



 Kwiaty miały być na tle zielono-fioletowym...




I owocowa:)




A reszta z innego zamówienia:) Dwie deseczki, które były prezentem i mam nadzieję, ucieszyły...

Jeżyk...:)))


I kwiatkowa...


Zegar...


I domki na klucze...

Do kompletu ze szkatułką bo mi się motyw spodobał:)


I kwiatowa, coś mi róże ostatnio towarzyszą...:)


Na koniec dwie skarbonki dla mniejszych:)))





Zapraszam Was na moje Candy .:)

PS. W ramach PSu:
wczoraj zamieściłam tu filmik z youtube...Ale nie dawało mi spokoju, że filmik nie jest mój...choć udostępniony...Później zapomniałam o problemie...A dziś zajrzałam do Ystin-zajrzyjcie tu ...I ja również postanowiłam film skasować...Tyle dyskusji ostatnio w sprawie poszanowania cudzej własności, praw autorskich...Więc postawiłam na konsekwencję:) Filmów, wrzutek, tekstów nie moich, ściągniętych z netu nie chcę u siebie na blogu tylko po to by było tu atrakcyjniej...To moje subiektywne podejście:) Wyjątkami są oczywiście rzeczy zamieszczone za pozwoleniem autora i jego aprobatą:) Pozdrawiam Was serdecznie.
















niedziela, 5 lutego 2012

CANDY:) Serdecznie Was zapraszam:)

17 stycznia minął rok od pierwszego mego posta...Dużo?Mało?Dla mnie wystarczająco by się cieszyć i świętować...Poznałam mnóstwo świetnych osób, wiele się nauczyłam, jeszcze więcej mogłam podziwiać...Tworzycie cudowności...Naczytałam się Waszych historii pięknych, wesołych, czasem smutnych...Wygrałam kilka candy (ale była radość...), wiele otrzymałam od Was prezentów ot tak po prostu...Za to wszystko dzięki wielkie:) Warto było...
A dziś candy:) Różane...Kto bywa tu całkiem często domyśli się czemu taka nazwa:)
Do wygrania pudełeczko decu na biżutki:) A w nim:

Kolczyki z kryształkami-motylkami Swarovskiego...


Kolczyki z opalem...


Mała sutaszowa broszka z różyczką...


Zasady standard:
1. Komentarz pod postem 
2. Podlinkowane zdjęcie na blogu
3. Candy dla osób posiadających bloga

Kochani...no właśnie...Długo się zastanawiałam i tym razem candy tylko dla blogujących...Czemu?Bo to rocznica bloga jest:) Więc i wejścia w świat blogujących...Poza tym zależy mi na poznaniu nowych blogów...Tyle wyjaśnień...Ach, losowanie:) 1 kwietnia:)

Zapraszam Was bardzo serdecznie:) 
Oto banerek z pudełeczkiem różanym:)