czwartek, 29 marca 2012

Opijam sukces:)))

Opijam sukces. Od wczoraj. Colą light i kawą ze spienionym mleczkiem, z aromatem malin...:) A sukces jest mój:) Mały sukcesik. Bardzo się cieszę. Unoszę się nad ziemią kilka cm...Będę prowadzić warsztaty z sutaszu!!!Moje marzenie maleńkie się spełnia!!!Mnóstwo czasu zastanawiałam się czy mój sutasz już jest na tyle sutaszem by ja mogła służyć radą innym jak tworzyć...Doszłam w końcu do wniosku, że według moich standardów to długo będę musiała czekać i...wysłałam maila..:) A tak sobie:) Co mi szkodzi?Cisza...Nikt się nie odezwał, aż do wczoraj:) Kasiu, dziękuję:*** marzyłam o tym a Ty dałaś mi tę możliwość...Postaram się byś nie była zawiedziona...Więcej informacji wkrótce, powiem Wam tylko, że doczekać się już nie mogę...Strach równie wielki jak radość...:)

Katar i wirusy dały za wygraną i opuściły nas, nadzieję mam, że na długo:) Dziś pogoda marcowa, wiatr okrutny, zimno...Czekamy na słońce:) Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod poprzednim postem:) I za to, że jesteście-dzięki:*** Słoneczka dla Was i uśmiechu...








PS. Poszukuję filmu "Ziemia obiecana" (na podstawie powieści Reymonta) i nigdzie nigdzie nigdzie nie mogę znaleźć:((( Może ktoś z Was wie gdzie ten film można zdobyć?Będę wdzięczna. Buziaki:***

poniedziałek, 26 marca 2012

Drugie życie młynków...

Wiosna przywitała nas...katarem i przeziębieniem...Damska część naszej Rodzinki została nazwana "smarkaczami":))) Ja i dziewczynki walczymy z wiosennym wirusem:) Na szczęście wirus okazał litość i zaatakował tak tylko, od niechcenia, więc już finiszujemy praktycznie:) Dobrze, że Mężczyźni się trzymają dzielnie:) Szkoda, że spacery póki co wstrzymane...Myślę, że jeszcze dwa dni. Nic, czekamy...

Dużą dawkę radości dostarczyło mi ostatnie tworzenie...Jakiś czas temu pokazywałam Wam starocie zdobyte przez Męża mojego. O TUTAJ można zerknąć:) I w końcu (tyle czasu czekały...) postanowiłam wziąć się solidnie za młynki:))) Odnawiałam, Mąż dokręcał śrubki(dziękuję Kochanie:*), szlifowałam, wymyślałam jaką szatę nadać im na nowe życie...Jeden (kawusiowy) powędrował już do kochanej, mojej S., będzie prezentem dla Jej Mamy( i troszkę się boję co powie Mama..) a drugi na razie czeka, aż ktoś go przygarnie(lawendowy)...:)))) Frajda niesamowita, młynki oczywiście działają i mielą co tam kto chce-kaweńkę, pieprz...:))) Mam jeszcze dwa do zrobienia i już się doczekać nie mogę aż wpadną w moje łapki po wstępnej obróbce i dokręcaniu wszelkich śrubek:)
Zerkniecie?Zapraszam:))



Dziękuję Izie za wyróżnienie:) Iza jest bardzo bliską mi duszyczką w blogowym świecie więc miło mi tym bardziej:) Się Państwo częstują:)


Bardzo Ci Iza dziękuję:***

Witam nowych obserwatorów:) Rozgośćcie się, proszę...

Zostawiam Was z wierszem ks. Twardowskiego...

Jak się nazywa

Jak się nazywa to nie nazwane
jak się nazywa to co uderzyło
ten smutek co nie łączy a rozdziela
przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa
to co biegnie naprzeciw a było rozstaniem 
wciąż najważniejsze co przechodzi mimo
przykrość byle jaka
 jak chłodny skurcz w piersi
ta straszna pustka co graniczy z Bogiem
to że jeśli nie wiesz dokąd iść
sama cię droga poprowadzi



Życzę Wam, Kochani, pięknego tygodnia, odnalezienia wiosny i nadziei...Do następnego:***




czwartek, 22 marca 2012

Kwiaty...

Co dzień chodzimy na spacer Dziewczynkami. Czasem towarzyszy nam Starszy Brat, który ma już swoje życie i nierzadko woli robić coś innego:) Ale przeważnie z nami jest, jeszcze:) Lubię mówić o RR "moje dziewczynki"...Jest w tym coś takiego...nie wiem...niewinnego...Są takie maleńkie...I bardzo nie lubiące się ze mną rozstawać...Chłopczyk, gdy był mały, szedł do wszystkich, taki był społecznik...A one lubią być ze mną...Starsza R. uwielbia buty i sukienki:) Kobietki..:) No i chodzimy na spacery i co widzimy?A życie widzimy...Pąki na gałązkach już są...Jakie to niesamowite, wszystko budzi się na wiosnę...Idzie nowe...Dla pewnej ważnej dla mnie M.to wyjątkowe dni...Przeprowadzka, zaczynanie od nowa...Moja M.siły dla Ciebie, wszystko będzie pięknie...

Za kwiatami mi tęskno...






Pięknego wieczoru dla Was...

wtorek, 20 marca 2012

Macierzyństwo to stany graniczne...

Moment gdy kobieta zostaje Matką to moment z serii niezapomniane...Czasem któraś mówi że Matką czuje się od chwili gdy dowiedziała się, że pod jej sercem bije nowe serce. Nieraz jest tak że macierzyństwa trzeba się uczyć, że nie czuje się tego czegoś od początku. Są Mamy które prowadzą rozmowy z brzuszkiem, w którym dojrzewa dzidziuś...Są i takie, które po spojrzeniu na swoje nowo narodzone dziecko stwierdzają, że zmieniło się wszystko...Czasem Mama nie może nosić swego maleństwa pod sercem,poznaje je dopiero gdy ono ma kilka miesięcy,lat...Jest Mamą adopcyjną, odważną i piękną...Wśród nas przechadzają się także Mamy Aniołków...To szczególne Mamy...Ich maleństwa są TAM i czekają na Spotkanie, wyglądając swoich Mam i czuwając nad nimi...
Pierwszy raz Mamą zostałam siedem lat temu. A może powinnam napisać: od siedmiu lat uczę się być Mamą...Od kilku dni taka myśl gdzieś zamieszkuje we mnie...Macierzyństwo to stany graniczne...To taka radość, że wypowiedzieć nie można...Taka tęsknota gdy się czeka by Dziecko przyszło...Taka Miłość, że czuć uczestnictwo w Czymś Większym...Taka odpowiedzialność, że często przerasta...Taki strach, aż do bólu...I taka bezsilność gdy pomóc nie można w cierpieniu...

Jestem Mamą Trójki...I trudne to i piękne...I wdzięczna jestem za to na zawsze...Wdzięczność jest we mnie modlitwą za Nich...Uczę się zdawać ten egzamin. A jakże często nie wychodzi...Bo czuję, że już nie żyję tak bardzo dla siebie...Że dziecko chce wszystko...Teraz i już. Wszystko. Momentami przychodzi bezsilność ( średnio co drugi dzień;) ), bo choroba, bo problem, bo płacz...I złość czasem przychodzi...I zawsze później wyrzuty sumienia...Bo przecież one się uczą żyć dopiero...
Ale gdzieś w tym wszystkim, w tym hałasie, bieganiu, uśmiechach, pierwszych "a gu", pierwszych krokach, krzykach, płaczu, szykowaniu do snu, zabawach...jest taka radość dziwna. Z niczym nieporównana. I spełnienie spokojne....
.....
.....


Na koniec komódka...






poniedziałek, 19 marca 2012

Prezenciki od Tafcika i bransoletka:)

Kochani:)))
Jakiś czas temu Tafcik robiła u mnie w sklepiku zakupy:))) Wymieniłyśmy kilka maili (mam nadzieję, że to nie koniec:) ). Spotkałam kolejną wspaniałą Osobę. Jakie było moje zdziwienie gdy dnia pewnego otrzymałam paczuszkę...:) A oto co w niej:


Były jeszcze pyszne herbatki,które, jak się domyślacie, nie dotrwały do sesji foto:)))) Kochana, bardzo Ci dziękuję:*** Była to dla mnie prawdziwa niespodzianka...


A dziś bransoletka:) Długo powstawała...To taka rzecz z cyklu "muszę skończyć skoro zaczęłam":) Gdy jednak ukończyłam, stwierdziłam, że jest ok:) 



No taka jest:) Wędruje TU.

Zarobiłam już pierwsze piegi:) Weekend był piękny:) A dziś chłodniej, dobrze że słoneczko wyjrzało:) Zauważyliście jaki długi mamy dzień?:) Dla mnie rewelacja:) 
Zapraszam Was serdecznie na CANDY, ostatnie dni:) 
Dziękuję Wam za wszystkie słowa, które tu zostawiacie.
A we mnie jakoś mniej słów ostatnio...Może dlatego, że kilka myśli mam tzw.zaległych ale wciąż czasu mało by je wypisać...I tak czekam...Czekam...Na wolną chwilę...





piątek, 16 marca 2012

Przyszła...

Wiosna przyszła...:)))) Wygląda na to, że w Polsce centralnej już jest:) Dziś jest PIĘKNIE:) Czekać tylko aż wszystko wokół zacznie kwitnąć...Od razu jakoś lepiej, nadziei więcej...
A u Was jak?Cieplutko?
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze, dobre słowo... Ważne to i potrzebne.:))))
Dziś krótko bo jakoś brak słów do wypisania...Pokażę Wam następnym razem co dostałam od Tafcika :) a tymczasem...




Trafiają TU

Buziaki dla Was:***


poniedziałek, 12 marca 2012

Zdałam:))))

Kochani...
serdecznie Wam dziękuję za słowa wsparcia, otuchy i życzenia powodzenia:) Egzamin ex universa theologia zdany!!!Jechałyśmy razem z Magdą , troszkę z duszą na ramieniu...Ale udało się. Teraz tylko obrona pracy i MGR mogę pisać przed nazwiskiem:)))) Niewielkie to ma dla mnie znaczenie kto co ma napisane przed nazwiskiem, ale...chcę się tym cieszyć przez chwilę...Bo mam poczucie czegoś ukończonego. Studia trwały sześć lat, taka ich formuła, sporo czasu...Wiele się wydarzyło...

Miałam plan by dziś popracować troszkę...Poczytać książki zaległe, uzupełnić sklepik(dostaję od Was pytania o dostępność naszyjników z poprzedniego posta, bo nie ma ich w sklepiku...TAK, są dostępne z kilkoma wyjątkami, nie zdążyłam ich umieścić w sklepiku po prostu...:( ), zacząć robić kolejne rzeczy...Ale moje panieńki zdecydowały inaczej...Jedna przez drugą krzyczały, starsza nie chciała iść spać, młodsza również...Teraz zasnęły więc mogę być chwilę z Wami...Macierzyństwo to stany graniczne...Ale to temat na osobny post...

Dziś, Kochani, chciałam Wam pokazać kolczyki dla Moniki:) Podobne już kiedyś robiłam. Spodobały się więc powstałykolejne, różyczki mają inny odcień...


Kolejne kolczyki to sztyfty nieco ludowe:)


I pierścionki. Z garbusem:) (marzy mi się garbus, wiecie?Taki śliczny, tylko mój...Tylko gdzie ja zmieszczę w niego całą rodzinę?:) Marzenie z cyklu "trudne do spełnienia"...Taki zielony...Albo czarny...Śliczny taki...śmierdzący benzyną;)))) Tak pięknie warczący...:) Każdy ma jakiegoś bzika...:) ) To chociaż pierścionek dzisiaj...Garbulek w wersji black-white...



Przesyłam Wam początki wiosny...








Wciąż zapraszam na CANDY. Dziękuję jeszcze raz za moc życzeń...:***



poniedziałek, 5 marca 2012

Hurtownia wisiorków mi się stworzyła:) I zaległe podziękowania:)

Kochani...
serdecznie Wam dziękuję za tyle życzliwości w komentarzach pod poprzednim postem. Bardzo umacnia fakt, że jest Ktoś, że są Ktosie po tamtej stronie:) I że wysyłają dobre myśli:))) Od razu może sprostowanie. Egzamin mój sobotni to nie obrona pracy mgr, jeszcze nie:) to egzamin kończący studia,podsumowanie całych sześciu lat(bo tyle lat trwają te studia). Do obrony jeszcze troszkę czasu zostało:)
A dziś chcę podziękować, choć już częściowo to zrobiłam, dziewczynom za bilety dla Synka. Pokażę Wam część kolekcji Tyle udało mi się wyprosić od Syna żeby móc zrobić zdjęcie:)


Wszystkie są od Was, z różnych miast, z różnych część Europy. Dziękuję. Dowiedziałam się, że Mariola poleciła by Jej koleżanki ze studiów(gospodarka przestrzenna) zbierały, zbierały, zbierały...To się dziś dowiedzą po co zbierały:) Marta D., Marta W., Patrycja, Kasia D.,Karolina, Natalia, Paulina, Kasia J.,
Ania G., Marta P.- dziewczyny!!!!!Wielkie dzięki Wam:) I Tobie, Mariola, jeszcze raz dziękuję:)))

Zarażona wirusem, który zwie się "biżuteria retro" nie mogę przestać robić wisiorków, pierścionków, kolczyków. Metoda z pozoru prosta, dająca szybki efekt, fajną biżuterię. Można jednak popełnić kilka błędów, które psują efekt...Gdyby któraś z Was chciała spróbować, piszcie!Zrobię jakiegoś tutka może?Albo polecę Wam dobre produkty?Kolekcja na dziś:) 

Wisiorki brokatowe...





Ptaszynki...




Paris...


Ludowy...


Romantyczny...



Motylkowy...


Broszki...





Wisiorki zegarowe...



Motylkowy wisiorek...


Pierścionek...



Muzyczny z kluczykiem...


Znów brokatowe wisiorki...



Kolczyki sztyfty...


Kolczyki zegary...


Część grafik pochodzi z The Graphics Fairy :)

Nie po kolei...Ale nie mam czasu już ustawiać od nowa:( Dzieci wzywają...

Udało nam się być na koncercie SDMu w sobotę. Podobno filharmonia łódzka ma kiepską akustykę...(prawda Sylwia?:) ) Mnie jednak było pięknie...Do załogi po latach dołączył Roman Ziobro. Jego gra na kontrabasie dodała głębi...Wojtek Czemplik i Jego skrzypce...Można zamknąć oczy i uciec daleko...Świat dźwięków...I wokal Krzyśka Myszkowskiego...Dojrzalszy...Mocny. Powędrowałam do krainy ciszy i wspomnień...Potrzebne...Za to mój Mąż...hm...miał dodatkową atrakcję:))) Otóż, Pan siedzący obok mojego K...no i jak to powiedzieć...?Bardzo się wczuwał w każdą piosenkę...Pełnym głosem towarzysząc Myszkowskiemu...Szkoda, że Myszkowski i wyżej wymieniony Pan śpiewali w dwóch innych całkowicie tonacjach:))) I Panu muzyka absolutnie nie przeszkadzała...On miał swoje dźwięki, swój świat...:))) Mówiąc wprost: Pan fałszował niemiłosiernie:))) Więc było wesoło:))) Koncert był szalenie udany...Było pięknie...

Pewnie "zobaczę się"z Wami dopiero po moim egzaminie, po weekendzie...
Życzę Wam więc dobrego tygodnia. A dziś pięknego wieczoru...


Serdeczności.j.