wtorek, 20 marca 2012

Macierzyństwo to stany graniczne...

Moment gdy kobieta zostaje Matką to moment z serii niezapomniane...Czasem któraś mówi że Matką czuje się od chwili gdy dowiedziała się, że pod jej sercem bije nowe serce. Nieraz jest tak że macierzyństwa trzeba się uczyć, że nie czuje się tego czegoś od początku. Są Mamy które prowadzą rozmowy z brzuszkiem, w którym dojrzewa dzidziuś...Są i takie, które po spojrzeniu na swoje nowo narodzone dziecko stwierdzają, że zmieniło się wszystko...Czasem Mama nie może nosić swego maleństwa pod sercem,poznaje je dopiero gdy ono ma kilka miesięcy,lat...Jest Mamą adopcyjną, odważną i piękną...Wśród nas przechadzają się także Mamy Aniołków...To szczególne Mamy...Ich maleństwa są TAM i czekają na Spotkanie, wyglądając swoich Mam i czuwając nad nimi...
Pierwszy raz Mamą zostałam siedem lat temu. A może powinnam napisać: od siedmiu lat uczę się być Mamą...Od kilku dni taka myśl gdzieś zamieszkuje we mnie...Macierzyństwo to stany graniczne...To taka radość, że wypowiedzieć nie można...Taka tęsknota gdy się czeka by Dziecko przyszło...Taka Miłość, że czuć uczestnictwo w Czymś Większym...Taka odpowiedzialność, że często przerasta...Taki strach, aż do bólu...I taka bezsilność gdy pomóc nie można w cierpieniu...

Jestem Mamą Trójki...I trudne to i piękne...I wdzięczna jestem za to na zawsze...Wdzięczność jest we mnie modlitwą za Nich...Uczę się zdawać ten egzamin. A jakże często nie wychodzi...Bo czuję, że już nie żyję tak bardzo dla siebie...Że dziecko chce wszystko...Teraz i już. Wszystko. Momentami przychodzi bezsilność ( średnio co drugi dzień;) ), bo choroba, bo problem, bo płacz...I złość czasem przychodzi...I zawsze później wyrzuty sumienia...Bo przecież one się uczą żyć dopiero...
Ale gdzieś w tym wszystkim, w tym hałasie, bieganiu, uśmiechach, pierwszych "a gu", pierwszych krokach, krzykach, płaczu, szykowaniu do snu, zabawach...jest taka radość dziwna. Z niczym nieporównana. I spełnienie spokojne....
.....
.....


Na koniec komódka...






11 komentarzy:

  1. Oj, jakie to mądre słowa!!! J.masz rację, że macierzyństwa uczysz się całe życie. Z chwilą narodzenia dziecka pobierasz pierwszą lekcje. A później bywa różnie. Ja ma dwójkę już dorosłych dzieci i jedno Tam, u aniołków. I według mnie, macierzyństwo nie przychodzi z chwilą narodzin. To co czujemy przytulając pierwszy raz nasze maleństwo, to jest miłość do nowej istotki. Naszej istotki. Miłość bezwarunkowa i nieopisana. A macierzyństwo to to wszystko o czym piszesz. Jest to momentami trudne, ale jak spoglądam teraz na moje dzieci, to stwierdzam, że te wszystkie kłopoty dnia codziennego, radości i smutki, opłaciły się. I nigdy nie powiedziałam moim dzieciom, że coś dla nich poświęciłam.
    ale się rozpisałam. Znowu marudzę. Pozdrawiam i życzę siły w wychowaniu tej twojej kochanej trójki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, macierzyństwo jest i trudne i piękne, ale tego daru nie zastąpi nic. I co dzień patrząc na moje pociechy jestem wdzięczna za to, że są :) Buziaczki ślę Twojej cudownej trójeczce i pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne słowa. Dużo trudności czasem nas spotyka,ale wystarczy tylko chwilka, spojrzenie naszych dzieci i wszystko się zmienia. Są jednak też momenty kiedy macierzyństwo nie jest takie kolorowe, kiedy to zaczynają się schody. To czas dorastania. Wtedy jest troszkę pod górkę. Dzieci wciąż należy uczyć się od nowa.Ściskam Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. oj zapomniałam o komódce. Fajnie kolorki i mój ulubiony motyw.

    OdpowiedzUsuń
  5. Juleńko - podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami. I myślę, że powinnyśmy sobie dać prawo czasem do złości - bez wyrzutów sumienia. W końcu jesteśmy ludźmi. I nie tylko dzieci uczą się żyć - robimy to przez... całe życie :)
    Buziaki Dzielna Mamo :*

    A ta komódka jest prześliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile Mam, tyle historii. Macierzyństwo to cudowny czas mimo przeciwności :) Ja nie zamieniłabym tego czasu na żaden inny. Dopiero 5 lat za mną i moją Zuzią, ale czekam na więcej :) Choć wiem, że lekko nie będzie. Mam zodiakalną skorpionicę,
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości przy Twojej wesołej Trójeczce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piekne i prawdziwe to co napisalas. Moglabym sie podpisac pod tym wszystkimi konczynami z wyjatkiem ilosci dzieci;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudnie to ujęłaś. Mamy wiele wspólnego - też mam trójcę. Wszystkiego, co dobre w tej trudnej nauce - najtrudniejszej chyba w życiu... Podziwiam Cię, że mimo malutkiego dziecka jesteś w stanie coś zrobić - piękna komódka. Obiecuję odezwać się mailowo - wiesz, o co chodzi :).
    Ostatnio jakoś trudno u mnie z czasem, i przepraszam, że to trwa. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  9. piekny post i sama prawda. Mnie też czesto sięga bezilność, ale to chyba kazdego. Dla mnie najpiekniejszy moment to jak juz dzieci spią w łóżeczku. Nie dlatego że mam już świety spokój tylko dlatego ze jak tak na nie patrzę w ciszy dopiero dochodzi do mnie jak wiele mam szczęścia...moje dwa kochane szczęścia..
    Śliczna komódka

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie napisałaś o macierzyństwie.
    Komódka śliczna :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję Ci za komentarz:)