poniedziałek, 23 stycznia 2012

Pracy mnóstwo czyli stan który lubię:)))

Tkwię nadal w zamówieniu, choć do końca chyba już bliżej niż dalej:) Lubię ten stan gdy czas mam wypełniony do granic...Pod warunkiem, że na horyzoncie rysuje się jakaś chwila luzu...Póki co na taką się nie zanosi, ale i tak fajnie:) Mam co robić, dzieci zdrowe...Tylko myśli nie mogę poukładać i coraz więcej zaległości duchowo-moich więc tak się zastanawiam...może uciekam...?
Jechałam ostatnio z Synciem na jego pokaz taneczny...Wyszliśmy z domu jak zwykle dwie minuty za późno...Całe miasto-a Łódź jest dużym miastem:)-musiałam przejechać w pół godziny...Gdzieś w połowie drogi zdałam sobie sprawę, że szanse na dotarcie o czasie są marne...Ale z tyłu w aucie siedmioletni Małoletni Syn mój jedyny z nadzieją na pozytywny obrót sprawy...Dojechaliśmy!!!Krzyczałam na kilku kierowców że ja tu na spacerek autem nie wyjechałam(ups...), złamałam kilka przepisów drogowych, ale dojechałam:))) Dlaczego? Bo było ze mną dziecko...Pewnie znacie ten stan gdy człowiek jest w stanie zrobić prawie wszystko albo wszystko, bo...Dziecko...Pewnie gdybym sama jechała w swojej sprawie zawróciłabym do domu i napiła się kawy..Ale był On i On czekał na ten pokaz...Dziwne uczucie, takie silne przeświadczenie, że jestem odpowiedzialna za kogoś...

Stajesz się odpowiedzialny za to, co oswoiłeś...
Mały Książe


Dziś chusteczniki dwa...
Pierwszy lawendowy( co ja zrobię, że znowu miała być lawenda???)



I różany, troszkę retro, troszkę klasyczny...No taki...Podobny powstaje w ramach wyżej wymienionego zamówienia, ale jeszcze się lakieruje:)))




Wybaczcie, że rzadziej komentuję Wasze posty...Czasu brak...Ale bywam, bywam i podziwiam:))
Maleńka płacze, uciekam:)))




9 komentarzy:

  1. Taki los nas matek :) Nie zrozumie tego ktos kto tego nie doswiadczyl. Poprostu swiat obraca sie do gory nogami:) Chusteczniki pieknie wyszly:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe... co drugie zdanie czytałam mężowi na głos. Podziwiam te cuda, które tu zamieszczasz. Sama jesteś autorką tego wszystkiego?

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne chusteczniki ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne chusteczniki :) jeśli chodzi o przemyślenia duchowe to jestem jak najbardziej z Tobą :) dziecko wywraca wszystko do góry nogami, ale fajnie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne chusteczniki:) Podziwiam Cię za taką organizację czasu przy maluszkach,ze masz jeszcze na cokolwiek czas:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne chusteczniki. Ja swoją przygodę z decoupage dopiero zaczynam. Chciałabym kiedyś potrafić wykonać takie cuda :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie widziałam, że ty trójeczkę pociech masz:) I jak sobie dajesz radę? jaką masz różnicę wieku między dzieciaczkami?
    P.S.
    mnie ten fiolet z turkusem widzi, napiszę Ci w mailu co i jak, bo siostra jeszcze nie wybrała nic....

    OdpowiedzUsuń
  8. oj doskonale Cię rozumiem... a nie dalej jak wczoraj miałam inne przeprawy - tylko z kolei patrzyłam na moje Dziecko jak się męczy, a ja ie jestem w stanie pomóc... ech serce matki chyba wszystko zniesie...
    a chusteczniki są piękne! takie delikatne :) i lecę zobaczyć nowszego posta, bo jakieś zaległości mi się porobiły ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpadłam z rewizytą i troszkę się rozejrzę jeśli pozwolisz, bo miło tu u Ciebie:)
    Chusteczniki bardzo fajne:) A to o czym piszesz to sama prawda, chyba tylko druga matka zrozumie jaka to przedziwna siła która sprawia, że wyrastają nam wręcz skrzydła na których niesiemy dziecko do wyznaczonego celu-w tym przypadku był to występ taneczny na drugim końcu miasta:)
    Czy te fotki z boku to jest może Łódź? Zawsze byłam tam przejazdem do Włocławka i widziałam ją od nienajładniejszej przyznam strony a słyszałam, że to wbrew pozorom ładne miasto...Muszę kiedyś mu się baczniej przyjrzeć:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję Ci za komentarz:)