sobota, 20 sierpnia 2011

Mówisz i masz:)

Sekretarzyk dla Mamy, bo chciała:) To ma:) We fiolecie miał być i troszkę w beżu.



A ja szukam tego co mi na początku nie powiedział, że Dzieci to tak trudna sprawa...O ciąży też nie wspomniał, że mdłości, że słabo, że boli krzyż...Z drugiej strony, że to wszystko cudowne i piękne i ważne to też nie pisnął słówka...
Mój Syncio ( lat dostojne sześć...) jest na etapie pełnych buntu i goryczy pytań w stylu: A dlaczego wy zawsze...? A dlaczego ja nigdy...? A czemu zawsze musimy...? A dlaczego dziś nie możemy...? Ja to nazywam pre-dojrzewaniem:) Duży jest i dzielny i dużo wie o życiu przecież...No i radzi sobie...I w ogóle...To o co ten hałas? Ale niech mu się zgubi ulubiona maskotka...Jaki malutki...Mamusi chłopczyk:))) 
Czytam, obserwuję, słucham (jej, ile to człowiek potrafi...) całą tę dyskusję o GMO, żywności modyfikowanej genetycznie...Zainteresował mnie temat ekologicznej żywności i tzw. "ekologicznego stylu życia"...Dlaczego "tak zwanego"? Bo jakoś boję się, że fajnie jest dziś powiedzieć: ja tylko ekologiczne...Boję się, że za tym idzie troszkę moda, trend...Ale zdania nie mam jeszcze...Co myślicie?
Buziaki...

6 komentarzy:

  1. Sekretarzyk uroczy:).

    Nikt nie mówił, że będzie ciężko, ale też nikt nie powiedział, że lekko.........
    Widzę ( a raczej czytam), że tak filozoficznie Cię wzięło:).
    Wszystko idzie do przodu, ale myślę, że każda przesada jest zła. Lepiej jak najzdrowiej, ale całkiem to się chyba nie da........Nie wiemy przecież, co tak naprawdę się dzieje i np. jaki skład ma nasza woda itp. Ale jestem zdania, że trzeba się starać. Jeden z grzechów głównych to grzech zaniechania.....
    Pozdrawiam serdecznie (dzieciaczki również:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Sekretarzyk super z moim ulubionym motywem a co do ekologii to nie należy przesadzać oczywiście, ale należy robić coś dla siebie i dla świata również choćby dlatego że czujemy się wtedy lepsi a w każdym razie ja tak mam.
    Pozdrawiam i szybkiego przejścia do lżejszego etapu ciąży życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sekretarzyk bardzo fajny:)Co do dzieci to mi też niestety nie powiedzieli,ale...warto,warto!!!!!!!!
    Ekologia-no cóż bardzo chciałabym zdrowo,pożywnie,bez konserwantów itd.nie zawsze się da,ale w takich czasach żyjemy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój najstarszy syn(l.17), mówi właściwie takim językiem jak Twój synuś:)Jak widzisz,raczej nie będzie lepiej:), ale jako mama trójeczki,zgadzam się z Kasią, że warto! Och jak warto!!!
    A co do ekologii, to zdrowy rozsądek i...obyśmy zdrowi byli:)
    Całusy dla Bąbelka i reszty rodzinki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja troszkę zazdroszczę kobietom w ciąży takiego stanu;) I pomimo, że moje nie były ani specjalnie miłe, ani bezproblemowe to jednak jest w tym stanie coś magicznego. W każdym razie ja lubiłam ten stan, z całym dobrodziejstwem (a właściwie wadliwością) inwentarza.
    Ja też mam bardzo często wrażenie, że jest to "tak zwana ekologia", bardziej snobizm niż rzeczywista chęć zmiany sposobu życia. W końcu wymagałoby to od nas, moim zdaniem, znacznego obniżenia poziomu, a przede wszystkim wygody życia. Mało jest zapaleńców, którzy rzeczywiście zdecydowaliby się na coś takiego i będą sami uprawiać marchewkę, hodować kurki, nosić wyłącznie bawełniane i lniane ubrana, a prać je kijanką w rzece, żeby ograniczyć ilość detergentów. Ja na swój użytek zakręcam wodę w kranie, gdy myję zęby, segreguję śmieci i unikam jajek z chowu klatkowego. Niewiele, ale konsekwentnie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypomina mi się scena z jakiegoś filmu, małżeństwo leży wieczorem w łóżku, żona pyta męża; dlaczego nikt nie uprzedza młodych ludzi, że wychowywanie dzieci to taka trudna sprawa, na co mąż odpowiada- bo wtedy gatunek ludzki szybko by wyginął. ot i cała filozofia. Dzieci to radość wielka, ale i smutki, problemy ale na tym przecież polega życie i tak na koniec pamiętać będziemy tylko te szczęśliwe chwile. A ekologia, dużo ludzie mówią a tak naprawdę mało się robi. Żywność ekologiczna super sprawa, tylko kogo na nią stać. Jednak staram się jak mogę, żeby moi bliscy jedli jak najmniej niezdrowych rzeczy.
    W mieście nie jest to jednak łatwe.
    A sekretarzyk bardzo elegancki. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję Ci za komentarz:)