Zadanie pierwsze brzmiało tak:
Proponuje Wam przez ten tydzień, mimo tego iż pełno obowiązków, że po domu często w dresiku, założyć kolczyki lub ulubiony wisiorek...i tak przez cały tydzień i nie tylko do pracy, właśnie szczególnie po pracy, w domu, w swojej oazie spokoju, gdzie jesteśmy nie tylko gospodyniami, ale i Paniami Domu, Królowymi- wartymi swojego Królestwa!!!
Zróbcie zdjęcie swojej ulubionej parze kolczyków, lub naszyjnikowi, może jest to biżuteria od kogoś kochanego, może jakiś szczególny prezent, a może coś, co same sobie zrobiłyście, albo dostałyście od blogującej koleżanki.. :) i podczas weekendu wstawcie na swojego bloga.
Napiszcie krótką notkę jak Wam się udało wykonać zadanie, czy się podobało czy też nie, czy Wam sprawiło to zadanie przyjemność, a może było uciążliwe...
Czekam z niecierpliwością
Już w poniedziałek zaczęłam zastanawiać się kiedy i jak zrealizować powierzone zadanie...Wydawało się proste, ale proste nie było...Wiedziałam że będą to kolczyki...Które?Ostatnio moje ulubione, od April, noszę je często, są piękne i towarzyszą mi na codzienność:)
Tak się złożyło, że zadanie zrealizowałam w środę...23 stycznia to dla mnie bardzo ważna rocznica, osobiste Święto...Dodatkowo odwiedziła mnie moja S.więc...czego chcieć więcej?:) Udało się choć cały tydzień chorowaliśmy więc samo założenie kolczyków nie bardzo pasowało do domowej rzeczywistości. Ale przypomniało mi o tym że zima się skończy, że choroby miną...że...
A co to znaczy być Kobietą dla mnie?...To ciągła nauka i odkrywanie co to znaczy być Kobietą...:)To duma z tego że się Nią jest...To dążenie do poczucia spełnienia i akceptacji...To świadomość bogactwa, wrażliwości i jakiejś dziwnej czujności wobec świata...Ale także...trudności, odpowiedzialności i łez...To bycie Człowiekiem, Żoną, Matką, Córką, Siostrą, Przyjacielem...To życie po prostu. Dla mnie osobiście to Droga do...Tego co stworzył Muzykę. I ja tę Muzykę odkrywam jako Kobieta...I dobrze mi...Dobrze...
Tafciku, dziękuję Ci:****
Pozdrawiam Was zimowo, całkiem już zdrowo:)
Bez względu na to czy, drogi mój Gościu, jesteś Kobietą, czy Mężczyzną...czy Ci dziś dobrze, czy źle...Czy życie się jakoś układa, czy jest ciężko i kłopotów dużo...Proszę...uśmiechnij się...do siebie, do Boga, do Człowieka...Jak chcesz...Jeden uśmiech...I pomyśl przez chwilkę...że to wspaniale...że JESTEŚ...
Ciekawe jest to wyzwanie, zwłaszcza, że w codziennej gonitwie - owym dresiku;) - zapominamy często, że jesteśmy Kobietami. A nawet Ludźmi. Bo nie ma czasu pomyśleć o tym, zatrzymać się i zastanowić. A przecież trzeba, aby niczego ze swojego istnienia nie tracić.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, bardzo ciekawe doświadczenie:) dzięki że zajrzałaś:)
UsuńKochana J. dziękuję!! i uśmiecham się do Boga, do ludzi, a w szczególności Tobie dziś ślę uśmiech :)
OdpowiedzUsuńKochanie, dziękuję i również uśmiech ślę:)
UsuńSuper, też tak chcę. No, chcę być kobietą, a co!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zajrzyj do mnie w wolnej chwili, spodoba ci się.
Joasiu, byłam!widziałam!piękna!dzięki za odwiedziny:)
UsuńNie wiem, naprawdę nie wiem czemu, ale po przeczytaniu tych wszystkich słów NAGLE przypomniał mi się krzyżyk (o zapachu róży), który przywiozłaś mi dawno, dawno temu z Lopiano(?)
OdpowiedzUsuńNiestety już go nie ma, ale ten specyficzny, różany zapach pamiętam do dziś :)
Pozdrawiam i oby do wiosny :)
Oj Iza, aleś mnie zaskoczyła:) ale TAK, z Lopiano:) bardzo mi miło że pamiętasz takie rzeczy...w końcu tyle lat minęło:)
UsuńJak zwykle tkliwie i pięknie ;-)
OdpowiedzUsuń