Tęskniłam za blogiem, za wpisami, za Wami, nie ukrywam:)))
Za nami sporo wydarzeń, które przyniosły radość, wielką radość ale także brak czasu na blogowanie...W minioną niedzielę nasz Syn W. przyjął pierwszy raz Komunię Św...Pięknie było, spokojnie, kameralnie, bez szaleństwa i pogoni za prezentami...Szok jakiego doświadczyłam dowiadując się ile i jakie prezenty zebrały dzieciaczki, do tej pory nie chce mnie opuścić...Niestety, chyba zapominamy co jest w tym wszystkim najważniejsze...Szkoda, bardzo szkoda, bo pozbawiamy dziecka radości z samego faktu świętowania...Czego ich uczymy?My od samego początku chcieliśmy ciszy i radości. Oczywiście, W.dostał prezenty, rodzina nie zniosłaby wersji całkiem bez-prezentowej;))) Ale!!!Warunek był jeden: wszyscy składamy się na jeden fajny, wartościowy ale zarazem całkiem skromny prezent.Wyszło?Wyszło:) Prawie:))) W.zachwycony!:) I ucieszony prezentem do granic:))) Sama uroczystość odbyła się w rodzinnej i serdecznej atmosferze z dużym zaangażowaniem rodziców, co cieszy...
Stąd moje milczenie blogowe, po prostu z braku czasu i chwili na refleksję...
Przed /Komunią udało nam się odwiedzić nasz domek:))) który ma już okienka...:))) Sadzimy warzywniak, dbamy o roślinki, cieszymy się czystym powietrzem i ciszą...I zielenią...Dzieci szczęśliwe spędzają całe dnie przed domem...Cudowne chwile...
Moje okienko:)))
Jabłonka:)))
Owocowe drzewka:))
Warzywniaczek:)))
A przed zachodem słońca udało mi się zrobić wiosenną bransoletkę:) z Toho 11:)
" Nawet na drzwiach zamkniętych przed tobą powieś kwiat z karteczką:Chciał cię odwiedzić inny świat..."
Pięknego dnia.
j.
Oj ładnie tam będzie u Ciebie ! Pięknie!
OdpowiedzUsuńA co do uroczystości komunijnych - to zgadzam się z Tobą w 100% - w biegu, zapominamy, że to nie prezenty, tylko duchowość jest ważna w tym dniu i rodzinne świętowanie ;) a szkoda ...
Witaj Basiu, dziękuję Ci ślicznie za wizytę i dobre słowo:) myśmy bardzo się starali by najważniejsze było to co duchowe...jak wyszło?pewnie pokaże czas...
UsuńO jak miło, że możemy się tu znowu spotkać!
OdpowiedzUsuńI komunie naszych dzieci wspominam bardzo mile - i też zawsze był jeden duży prezent składkowy plus te pamiątkowe - książki czy medaliki.
A dzieci - zachwycały głębią przeżycia, niezawodnym wyczuciem tego, co najistotniejsze - taki balsam na rodzicielskie serce.
Jak pięknie że będziecie mieć już wkrótce własny dom :)
Agajo, jak miło że mnie odwiedziłaś:))) nie wiem czy możliwe jest dziś całkowite wyzbycie się tego show prezentowego...ale warto walczyć by zminimalizować to zjawisko jak tylko się da:)))
UsuńJak dobrze się czyta, że nie wszyscy zwariowali z tymi komuniami :) domek super :) warzywnik to to co lubię i z czego sama chętnie bym skorzystała- całe szczęście mogę świeże warzywka rodzicom podkradać z przydomowego ogródka.
OdpowiedzUsuńPS. polecam posianie sobie lubczyka- każda zupa nabiera taaaaakiego aromatu, że szok
Pozdrawiamy
Lubczyk...tak...cudowny jest, prawda?:) choć swojego własnego ogrodowego jeszcze nie mam...jak Ty się czujesz????wszystko dobrze???
UsuńMy też po Komunii, i też sie składalismy na jeden prezent. Wydaje mi się, ze dzieici powinny iść później do Iszej Komunii, byłoby to bardziej świadome...
OdpowiedzUsuńDomek ślicznie rośnie, i zieleninka wokół niego też!
całuski
Justyś, widziałam zdjęcia u Ciebie:) duże wydarzenie, prawda?:) dziękuję za wizytę:)
UsuńJa co prawda mam małe dziecko i komunia to jeszcze przede mną hen, ale już się boję co to będzie bo teraz to rzeczywiście istne szaleństwo i chyba idzie ku gorszemu. Pamiętam za naszych czasów to było naprawdę wielkie duchowe przeżycie a teraz chyba rzeczywiście prześciganie się w prezentach. Trochę to wynika z tego że jest mało dzieci w rodzinie i wszyscy dziadkowie i rodzice chcą dzieciom nieba uchylić.
OdpowiedzUsuńWitaj, jak mi miło że zaglądasz:) pewnie to wszystko zależy od rodziców, parafii...u nas była mała grupa, kameralnie, dużo śpiewu...chyba udało się ocalić to co najważniejsze...mam nadzieję...
UsuńKomunia Św. piękna uroczystość szkoda,że coraz bardziej skomercjalizowana...często sens tego dnie ludziom ucieka,...ech
OdpowiedzUsuńPiękny domek i ogródek :)
POZDRAWIAM !!!
Grosiku Kochany:**** dla mnie było ważne co ja sama mogę z siebie dać by przybliżyć ludziom Tego który tam był Najważniejszy...nie wiem czy mi wyszło ale zaangażowałam wiele sił w to...
UsuńMoja córcia pójdzie do komunii w trzeciej klasie zgodnie z nowymi dyrektywami kościoła. Zobaczymy, czy będzie to bardziej świadome przeżywanie tej uroczystości przez dzieci. Szczerze wątpię... Chrzest, komunia, ślub stały się obecnie rodzajem li tylko pewnych rytuałów które trzeba spełnić bo inaczej to przyniesie pecha...
OdpowiedzUsuńdomek rośnie w oczach :)I jaka frajdą będzie zbieranie pierwszych własnych plonów :)
Robaleńku, ja w pecha nie wierzę więc temat mi całkiem obcy:))) i myślę że jeśli ktoś tak podchodzi do tego dnia to jest to wielkie nieporozumienie...sama jestem bardzo ciekawa jak to u Was się odbędzie:) pozdrawiam.
UsuńNareszcie jesteś! Jakże bardzo, bardzo się cieszę... :-)))
OdpowiedzUsuńKarolinko!!!!i ja się cieszę bardzo bardzo że mogę Cię gościć:) dziękuję:)
UsuńŚliczny jest Wasz domek:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) za dobre słowo i za wizytę:)
UsuńOj a ja zastanawiam się nad wczesną komunią świętą, jest u nas zawsze na dwie niedziele przez tradycyjną bez tłumów, bo z reguły to tylko kilkoro dzieci w wieku 6 lat, skromniej bardziej duchowo, i myślę że młodszemu dziecku które nie ma porównania co dostali inni po prostu nie będzie przeszkadzało, że my rodzice nie zrobiliśmy z tak ważnej uroczystości czystej komercji preznetowej... Myślę nad tym...
OdpowiedzUsuńDom już stoi, szok jak szybko Wam idzie, może i my kiedyś, ale nie zaprzątam sobie tym głowy na razie, póki co dobrze, że mamy co mamy... Domek śliczny mimo, że jeszcze na surowo, że tak powiem...Mnie i mojemu m też podobają się brązowe drewniane okna...
Pozdarwiam serdecznie, Magda...
Nen, ciekawy pomysł...choć myślę że może dzieciaczki jednak trochę za małe?nie wiem...trzeba by było pomyśleć nad tym...u nas jednak dzieciaki szły ze swoją klasą.i przeżywały to w swoim gronie.też cenne doświadczenie jednak.okna...na początku się zastanawiałam a teraz...jestem nimi zachwycona:))) dzięki że zajrzałaś:)
UsuńTa jabłonka to takie małe brzydactwo, ale jak się to wystroiło, na biało, że ho! ;-) No ale w ogóle jest to dobry pomysł sadzić drzewka i różne roślinki razem z budową domku, potem można wyglądać przez okno i cieszyć się tym wszystkim, nawet w zimie, gdy wszystko w białych czapkach stoi :-) Wszystkiego dobrego dla Was!
OdpowiedzUsuńPowiedz na moją jabłonkę jeszcze raz tak jak powiedziałeś...to Cię znajdę;))))))) niedobry chłopaku;)))) PS.bransoletka się robi:)))
UsuńCudowne jest to, co piszesz. Kiedy patrzę z boku na zabieganych rodziców dzieci pierwszokomunijnych, zastanawiam się (może niesłusznie;) ilu z nich tak na prawdę rozumie, co się dzieje...
OdpowiedzUsuńFajnie, że Wasz domek ma okna i że macie swój prywatny kawałek nieba i ziemi. Pozdrawiam cieplutko!
Dziękuję Ci Iza..sama wiesz jak jest...ja się bardzo zaangażowałam.prowadziłam śpiew z dzieciakami przez cały biały tydzień...dużo energii mnie to kosztowało ale WARTO było:)
Usuńcudowne okno na swiat masz
OdpowiedzUsuń