poniedziałek, 28 maja 2012

Jechać przed siebie...:)

 W sobotę pierwszy raz od...dawna:) wyruszyłam w podróż:) Sama. Autem. Przed siebie:) A dokładnie w stronę Częstochowy i Lelowa...Słońce, kawa, muzyka, auto i droga przede mną...Lubię:) Celem były piękne Spotkania. Z Przyjaciółmi. Było...Pięknie...Potrzebowałam chyba zostawić na chwilę pewne tematy, które we mnie...Złapać dystans, zrozumieć...Czy się udało, pojęcia nie mam;)))) Ale było...Pięknie...( Czy ja się powtarzam?;) ) No i wyśpiewałam się w końcu za czas długi:) Słyszał mnie tylko Ten co stworzył muzykę no i może inni kierowcy na skrzyżowaniach;)))) Marcinie, Michasiu...Dziękuję za Piękne Spotkania...

A dziś retrowo:) Kolczyki różane...



I Moja Miriam...




Przyszło Nowe...Jest inaczej, choć tak samo...Nowy rozdział, nowe Posłanie...Jeszcze nie wiem gdzie...Ale Ktoś już wie...I Radość i strach...I w tym wszystkim Zaufanie...

Pięknego dnia dla Was:*** 



czwartek, 24 maja 2012

Lampa dla M...

Dawno już miałam ją zrobić:) Moja M. chciała lampę:) Miała być z fioletem i zielenią:) I z lawendą( tu się zbuntowałam, bo wszyscy chcę lawendę to będzie na przekór i lawendy nie będzie;))) ). No i nutki...Moją M.otacza muzyka...Wszędzie dźwięki...M.jest jedną z najpiękniejszych Melodii w moim życiu...
Praca przy lampie była dla mnie prawdziwą przyjemnością...Mój K. gdy zobaczył lampę skończoną powiedział, że jej nie odda...:)




Pod wieczór...




17 maja udało nam się być na kameralnym koncercie M.Szcześniaka....Co powiedzieć?Bo jak wiecie, jeśli chodzi o Szcześniaka to brak mi obiektywizmu;))) Koncert PIĘKNY, tak najprawdziwiej piękny...Pełen ciepła, talentu, wrażliwości...Była nam dana także rozmowa już po występie...Cudowny wieczór, zapisany w sercu...

SDM się rozpadło:(((( Słyszeliście coś?Zajrzyjcie TU...Szkoda bardzo:( Tyle lat...

Pięknego dnia dla Was:***

środa, 23 maja 2012

Cudna wymianka:)

Kochani...szybciutko dziś bo czasu mało...
Wymianki to fajna sprawa, prawda?Przekonuję się o tym kolejny raz...Mam tylko nadzieję, że druga strona będzie zadowolona...Szafeczka z poprzedniego posta już jedzie do Harapati od której dostałam prześliczny komplet...Spójrzcie...


Jest cudowny...Kochana, bardzo Ci dziękuję...Radość wielka...Dziękuję Ci:*** 

A ja mało tworzę ostatnio...Jakoś tak wychodzi, dzień za dniem, sporo spraw...Nadrobić w końcu muszę...:) 
Taką broszkę zrobiłam ostatnio. Ametystową.:)




Układam siebie i świat wokół...Jest DOBRZE...Choć chaosu i pytań sporo, wiem, że idzie Nowe i jest PIĘKNIE...Wam dziękuję za wszelkie słowa wsparcia....I za kawy wspólne...:))) Dziękuję:*****


czwartek, 17 maja 2012

Różnych wątków zbiór:) Kto chce niech czyta:) Lektura nieobowiązkowa:)

Dzień dobry:)
Bywam rzadziej bo kłopotów mnóstwo...Dopadły mnie z dnia na dzień więc walczyć muszę...A walka polega na tym, że zostawiam dzieci:( wychodzę z samego rana i zmagam się z urzędami, adwokatami i tym podobnymi różnościami...Twarde zderzenie z rzeczywistością od której oddzielał mnie do tej pory mur domu, rodziny i przyjaciół...Ale dziś już spokojniej...Sytuacja ogarnięta na tyle na ile można było ją ogarnąć przez te kilka dni. A problemy całkiem niezależne od nas. I niespodziewane akurat z tej strony...Cóż, życie...Przy okazji zobaczyłam jak Dziewczynki moje stęskniły się za mną przez ten czas i posmutniały...:( Ale dziś już razem:) Potrzeba mi chyba trochę ciszy...I spokoju. I kawy z Kimś...:) Jest Ktoś chętny na długą kawę?;)

Ja nie wiem czy Wy też tak macie...Macie, z pewnością, macie...;) Nie mogę być sama z tym:) Powiedzcie, że macie tak samo...:) Przychodzą takie chwile, ze jakiejś opieki potrzeba...Takiego zaopiekowania się...Bo ja tak mam właśnie...Tyle się nazbierało ostatnio. I smutku. I problemów. I pytań. I pożegnań. I kryzysu. I radości. I odnalezienia. I pokoju. I nadziei. I Nowego. I Miłości. I odkrycia. I tęsknoty....Że czasem boję się, że nie pomieszczę tego w sobie...I tak marzę by się schronić...I by mnie nikt nie pytał o nic...Ani nie oskarżał...Ani nie tłumaczył, że przecież mogłam powiedzieć...Żeby tak Ktoś się domyślił i znalazł. I kawę zrobił. Z mlekiem spienionym. Słodką (chociaż ja tylko słodzikiem słodzę...;) )...I tak posiedział ze mną....
Taki czas....

Ikony z poprzedniego posta powędrowały już do przejściowych właścicieli, którzy przekażą je w najbliższe dwie niedziele w prezentach komunijnych...Wielkie to było wydarzenie dla mnie...Móc stworzyć coś co będzie pamiątką takiego Spotkania...Gdy wczoraj jechałam oddać Ignacego (jak ktoś nie widział, to tu można zajrzeć:) ) było mi zimno z przejęcia...Ale podobno jest ok:) Ignaś się spodobał:) Choć mój K. twierdzi, że bez tej aureoli to taki zwykły jezuita wyszedł hi hi:)))

Odkąd urodziłam trzecie dziecko często słyszę pytania w stylu: i jak ty sobie dajesz radę?jak ty to ( co konkretnie, bo nie wiem...) ogarniasz?Albo stwierdzenia: taka młoda( no no...:) ) i już tyle dzieci...Ależ ty młodo wyglądasz jak na trójkę...No ale chyba czwartego to już nie planujecie????Sam miód na serce....:) Wiem, że wśród Was-Dusz mi bliskich są Mamy...Dzielne, piękne, z pasją...I tak nadmienić tylko chciałam...:) Mama dwójeczki, trójeczki, czwóreczki...dzieciaczków jest NORMALNYM stworzeniem:) Może czasem bardziej zorganizowanym...Powiem Wam, że ja przy trójce dzieci, pracy, studiach...mam więcej czasu niż przy jednym:) Tak to już jest:) I Mama nie musi być zaniedbana...Może być piękna, otoczona kwiatami, modą...I powinno jej się pomóc by mogła znaleźć czas dla siebie...Nie patrzcie na nas jak na umęczone i ukarane życiem...Wielodzietność (swoją drogą...ile dzieci trzeba mieć by móc się tak nazywać?;), wie ktoś?) to dar i zadanie...I nie oznacza rezygnacji z siebie...Może warto z pokorą i z zachwytem spojrzeć na takie rodziny?Ja mam to szczęście, że mogę przyglądać się wspaniałym Małżeństwom, które zdecydowały się na wielodzietność...I dzięki im za te przykład życia...Patrzę na te rodziny z podziwem mając w świadomości fakt, że są wśród nas tacy, którzy toczą niesamowitą walkę by zostać rodzicami....

A na koniec szafeczka na klucze:)  Wspaniała Harapati zgodziła się na wymiankę:) Ależ byłam szczęśliwa:) Czekam na moje cudeńka, które już wędrują do mnie...A ja przygotowałam taką prostą szafkę na klucze...:) Pastelową:)



Dziękuję Wam za cierpliwość:) Tym, którzy dotrwali do końca, gratuluję:) 
Pięknego, dobrego dnia.
j.





środa, 9 maja 2012

A takie tam różności...

Trwam sobie po prostu...Ciesząc się każdą chwilą, smucąc każdą trudnością, sycąc się spokojem. Tęskniąc gdzieś za kimś i będąc wdzięczną za tymi,którzy są...Taka Wiosna...
Jutro zaczynam głodówkę, post, jak to zwał tak zwał...Mój organizm od dawna domaga się oczyszczenia...Niech się w końcu weźmie troszkę do pracy:) Moja chora tarczyca mu nie pomaga, to ja mu pomogę:) Dam radę?10 dni:) Warzywa i owoce...od dr dąbrowskiej. wszelkie wsparcie bardzo wskazane:)))

Kolczyki uszyłam:) Dawno nie sutaszyłam ale są:) Turkus mi się marzył:) Takie mono:)




A dzisiejszy post sponsorowała literka P jak....POTRZEBUJĘ....

Dobrego dnia.j.

poniedziałek, 7 maja 2012

Miriam co przynosi Ducha Świętego oraz św. Ignacy...

Witajcie po przerwie:) Zaległości mnóstwo, czytam Was od wczoraj, zaglądam, nadrabiam...Majówkę spędzaliśmy w Olsztynie u naszej jedynej, najlepszej Beaty...Kochana, dziękuję za każdą chwilę...Mam nadzieję, że wiesz jak ważna jesteś w naszym życiu...Wyjazd poprzedzony stłuczką samochodową, na szczęście nie z mojej winy:)))) Ale szkoda bo 'winowajca' niestety musi ponieść koszty...Nasze autko ma podbite oko;(

Ze spaceru w Olsztynie...




I jeszcze troszkę uchwyconych chwil ostatnio...okolice Piotrkowa Trybunalskiego...



Sfotografowałam...duszę...:)))




Jakiś czas temu zostałam poproszona o zrobienie Ikony św.Ignacego Loyoli...Ikony uwielbiam, darzę wielką czcią...I tym bardziej mi trudno zaakceptować fakt, gdy ktoś nazywa Ikoną to co tworzę...Mam marzenie wielkie nauczyć się kiedyś pisać Ikony...Tak prawdziwie...Tak jak powinno się pisać...Z modlitwą, z naturalnych barwników, pod okiem Ikonopisarza...Na chwałę Panu...Może kiedyś...Po prośbie o Ignacego pojawiła się prośba kolejna, o Matkę Bożą...Miał być to prezent komunijny...Zastanawiałam się jaką Mamę Niebieską wybrać...I zdecydowałam. Miriam, która przynosi Ducha Świętego. Ja zachwycam się tą Ikoną długi czas...Czułość i jakieś opiekuńcze wejrzenie Tej budzi zaufanie i przynosi spokój...To Miriam najpełniej i najpiękniej przyjęła Świętego Ducha...
Ze św. Ignacym nigdy specjalnie się nie przyjaźniłam...:) Taki był dla mnie zbyt racjonalny...Od lat idę z Tauką na szyi zachwycona św. Franciszkiem... Bo Mu Miłość wszystko wyjaśniła to szedł za Tą Miłością:) 
Zachwycała mnie Jego prostota...Szalenie trudna prostota...A Ignacy...?Jakieś to wszystko było bez emocji, zimne...Ale tak się moja droga potoczyła, że spotkałam św. Ignacego z Jego duchowością i ostatnio ją odkrywam...Tym bardziej towarzyszyła mi radość gdy mogłam tworzyć tę Ikonę (Daga....Dziękuję:***) W obie Ikony włożyłam caluteńkie serce... Ikony robione na złocie.Aż trudno mi się z nimi rozstać...:)))




Doświadczam tyle Piękna od jakiegoś czasu, tyle Szczęścia...Ale to także trudny czas...Zakończył się pewien szalenie ważny etap w moim życiu...Dużo smutku, ale także spokój że zrobiłam wszystko co było w mojej mocy by było dobrze...Zamknęłam drzwi, nie na klucz, ale lekko je domknęłam, wiedząc, że z drugiej strony drzwi zamknięte są już dawno...Nie pomyślałam, że taki czas kiedyś nadejdzie...Ale musiałam to zrobić, by kroczyć naprzód i tworzyć Nowe...
Moja B...
Kocham Cię Najbardziej i na zawsze...I będę pamiętać...Ale dłużej już nie mogę...Idę dalej, Kochana...Niosąc Was w sercu...

Przepraszam za taką prywatę dziś...Jakoś mi było to potrzebne...

'...to co raz tylko zostaje najdłużej...'